Z bólem stwierdzam, że chłody czasem rzucają na mnie urok. I nic, dokładnie nic się nie chce. Zimno, buro, deszcz. Ale czasem pojawia się iskra zapalająca i znów rodzi się pomysł, chęć i kompletnie to co na zewnątrz nie jest już w stanie mącić w mojej głowie. Oczywiście do następnego razu. Szydełko do bólu :) Oczywiście ten ból jest przyjemny. Dawka inspiracji.
Źródło : lizblair.blogspot.com; m.pinterest.com ; crochetconcupiscence.com; mymodernmet.com ; imgfave.com ;
ja myślałam że Ty tak wymyśliłaś,rower wymiata,idealny na te Twoje peryferie.Czapusia śliczna ino mnie jak kamuflaż hełmu wygląda ;o)
OdpowiedzUsuńależ mnię rozbawiłaś, czapusia ma być taka, trzeba i pięknie wyglądać i się bronić w razie czego :)
UsuńWydziergana ściana robi wrażenie. Rower też cudny(:
OdpowiedzUsuńI w tym kontekście - ile jeszcze pracy twórczej przed nami :)
OdpowiedzUsuń