sobota, 18 maja 2013

O wsi

Życie na wsi nie jest usłane różami, tak, tak w szczególności zimą. Wtedy to naprawdę trzeba mieć jaja żeby  oswoić się porządnie z łopatą, umieć nie stękać jak zepsuje się auto a wydostać się czasem nie sposób. Ale bez biadolenia nie o to chodzi, bo wiosną, latem i jesienią wieś usłana różami jest. Popracować trzeba bez tego się nie obejdzie ale czyż to nie przyjemność. W maju wpadają do domu żuczki majowe, hałasują strasznie a potem potrafią leżeć brzuchem do góry i udawać, że ich nie ma. Są pająki, dorodne nie powiem ale można je polubić i nawet delikatnie pokazać im drogę wyjścia. Nie zabijać, krzywdy nie robią. Cykady, świerszcze dobrze usypiają. Jak powieje wiatr to czasem czuć zapach morza, nie rozumiem tego ale ja czuję, choć do morza oj daleko, daleko. Czasem brakuje mi zapachu nadmorskich sosen, ale na to też znalazłam sposób, jest nieopodal taka jedna i wtedy dziko zanurzam nos i delektuję się jej oparami :) Czuję się na tej wsi jak na wakacjach i korzystam, bo życie nie rozpieszcza i nie wiadomo kiedy wakacje się skończą :) Dlatego w pola, miedzą, z zapachem i uśmiechem na ustach idę sobie poużywać :))



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz